I znów w Kazimierzu. Zamiast śniegu – upał, zamiast pustych uliczek – turystyczny zgiełk. Sukaliśmy cienia chodząc z dołu w górę i znowu w dół:
Najprzyjemniej było w kamieniołomach – ach, ten chłodek!
Jeszcze przyjemniej siedziało się nam przy stole…. i to nie jednym. Najwięcej radości było oczywiście w przydrożnym "pubie" pod Kazimierzem
Czasem robiliśmy zdjęcia. Jeszcze częściej pokazywaliśmy sobie….aparaty….
Wyruszyliśmy też w rejs po Wiśle….
…a dalej ciuchcią…
…by podziwiać uroki Janowca.
Czas do domu…. i łzy w oczach 😉
Przyjechali cudowni ludzie, pełni radości i chęci tworzenia. Bawiliśmy się dobrze. Pogoda nam dopisała, czasem słońce czasem deszcz. Kazimierz pokazał nam swoją turystyczną twarz. Było WSPANIALE. Do następnego razu.
Wspaniale spędzonych kilka plenerowych dni ! Upał i tłumy tylko nas hartowały, Cyganki rozwijały naszą asertywność 🙂 a Taida i Przemek naszą wyobraźnię !
Jak się już przyzwyczaję do rozstań przy następnych plenerach to obiecuję, że nie będę już płakał ! :))
Było jak zwykle, czyli wspaniale. Już nie mogę sie doczekać kolejnego wyjazdu w doborowym towarzystwie!!!!!
Kolejny raz przyjechała bardzo sympatyczna ekipa. Warunki były ciężkie bo słońce paliło, ale przez to większe wyzwanie i ciekawsza nauka. Do zobaczenia następnym razem 🙂