Pierwsze takie zdjęcia…

W poprzednim wpisie przybliżyłam Wam historię „wojenki” o miano ojca fotografii, którą wygrał, niekoniecznie słusznie, Louis Jacques Mande Daguerre. Tym razem chciałabym przedstawić zdjęcia, które zasłynęły jako te pierwsze w różnych dziedzinach. Oczywiście musimy tu na chwilę wrócić do pierwszego z pierwszych zdjęcia, a właściwie heliografii autorstwa Josepha Nicéphora Niépce’go, czyli jego widoku z okna posiadłości Le Gras z roku 1826. Jest to pierwsze zachowane zdjęcie, które wyszło a aparatu, jeśli tak można powiedzieć o ówczesnym sprzęcie…

A gdzie wobec tego pierwszeństwo Daguerre’a? No może tu: przyjmuje się, że pierwszym zdjęciem, na którym widać ludzi, a jednocześnie pierwszym zdjęciem Paryża jest właśnie dzieło Daguerre’a, ukazujące miasto w godzinach szczytu. Choć po ulicach jeżdżą dorożki, na chodnikach pełno ludzi, jedyne postaci, które widać w lewym dolnym rogu to czyściciel butów i jego klient. Zostali zarejestrowani tylko dlatego, że podczas długiego, kilkuminutowego czasu naświetlania byli jedynymi, którzy wystarczająco długo stali w miejscu.

Za pierwszy autoportret uznaje się dagerotyp autorstwa Roberta Corneliusa, jednego z pionierów fotografii. Zdjęcie powstało tylko parę miesięcy po słynnym paryskim ujęciu z czyścicielem butów Daguerre’a, w październiku 1839 r. o czym świadczy podpis na odwrocie fotografii. Trzeba przyznać, że autor wykazał się wielką cierpliwością, stojąc przez parę minut nieruchomo i pozując do tego zdjęcia…

Wkrótce potem, w 1840 r. powstało inne słynne zdjęcie, o którym już ostatnio pisałam, tzw. „Autoportret topielca”. Jego autorem był urzędnik Ministerstwa Finansów Francji, Hippolyte Bayard. Ten sam, który ścigał się z Daguerre’m o pierwszeństwo. I choć tytuł ojca fotografii nie trafił do niego, to autoportret ten uznaje się dziś za pierwsze słynne fałszerstwo fotograficzne. Tym razem nie był to dagerotyp, ale odbitka papierowa przygotowana wg autorskiej metody Bayarda. Mało to, to właśnie Bayard był tym, który miał na świecie pierwszą autorską wystawę fotografii. Była to wystawa na rzecz ofiar trzęsienia ziemi w Martynice.

Nieco trudniejszym zadaniem u początków fotografii było uchwycenie dynamicznych scen, takich jak choćby galopujące konie. Jako pierwszy z tematem tym poradził sobie znakomicie Eadweard Muybridge, brytyjski fotograf pracujący w USA. Jak głosi legenda, niejaki Lelend Stanford, ówczesny prezes linii kolejowej Central Pacific Railroad, a jednocześnie miłośnik koni, miał się założyć z Frederickiem MacCrellishem o 25 tys. $ w kwestii tego, czy koń w galopie odrywa na raz wszystkie kopyta od ziemi, czy nie. By się o tym przekonać, Stanford zatrudnił Muybridge’a, by ten ostatecznie zdobył dowody w postaci fotografii. Muybridge rozpoczął eksperymenty w 1872 r., jednak dopiero po kilku latach udało mu się zrealizować zlecenie. Do tego celu użył białej ściany w tle, a tor wyścigowy posypał wapnem, by maksymalnie skrócić czas naświetlania. Wzdłuż toru rozmieścił całą baterię aparatów, których migawki wyzwalały…. same konie! Było to możliwe dzięki niciom rozciągniętym w poprzek toru. I tak oto, po latach zmagań, udało się w końcu bezsprzecznie stwierdzić, że koń w galopie odrywa wszystkie kopyta od ziemi….

Czas na pierwszą barwną fotografię. Bardzo często różne źródła podają, że była ona dziełem słynnego fizyka Jamesa Maxwella. Tymczasem Maxwell tylko (może aż!)  wymyślił  w 1855r. teoretyczny sposób, który pozwalał na uzyskanie barw na zdjęciach. Tak naprawdę to, co nazywamy pierwszym kolorowym zdjęciem było w istocie projekcją barwną.  Powstała ona na zlecenie Maxwella w 1861 r., a wykonał je profesjonalny fotograf Thomas Sutton. Gdy pytam czasem swoich studentów, co przedstawia owa fotografia, najczęściej słyszę, że to króliczek Playboya, albo jakiś kolorowy owad 🙂 Tymczasem rzeczywistość okazuje się bardziej prozaiczna – jest to wstążka w szkocką kratę i tak też zatytułowany jest ten obraz. Został on uzyskany poprzez wykonanie trzech czarno-białych fotografii z użyciem filtrów: czerwonego, zielonego i czerwonego. Gdy powstałe w ten sposób slajdy ponownie przykryto kolorowymi filtrami i podświetlono z pomocą trzech tzw. laterna magica kierując obraz w jedno miejsce, na ekranie pojawił się barwny obraz. No tak, czerwony, zielony, niebieski…. RGB… Czy coś Wam to przypomina? Tak, to właśnie addytywna metoda mieszania barw.

 

Takim prawdziwym, najprawdziwszą barwną odbitką była w rzeczywistości fotografia Louisa Ducosa du Haurona, który w 1877 r.  sfotografował miasteczko Agen we Francji w technice tzw. heliochromu. 

Jako ciekawostkę można tu przytoczyć historię innego fotografa, który upierał się, że to nikt inny, tylko on jest twórcą pierwszego barwnego zdjęcia. Był nim niejaki Levy Hill, który już w 1851 r. zaadaptował pojęcie heliochromu do swojej, rzekomo skutecznej, metody tworzenia barwnych zdjęć. Wkrótce doczekały się one nazwy „hillotypów” od nazwiska ich twórcy. Czy hillotypy były w istocie pierwszymi barwnymi fotografiami? Przez wiele lat sądzono, że Hill nie był uczciwy i że kolory domalowywał stosując różne pigmenty na gotowych fotografiach. Współczesne badania i próby uzyskania barwnych fotografii metodą Hilla pokazały jednak, że faktycznie jest to częściowo możliwe, choć niezwykle trudne w praktyce. Ponadto, wszystko wskazuje na to, że te niedoskonałe barwy Hill jednak poprawiał starannie zanim trafiły ostatecznie do odbiorcy. Może jednak należałoby Hillowi  przyznać palmę pierwszeństwa?

Jeden z hillotypów Levy’ego Hilla pochodzący z roku ca. 1850

Czas na pierwsze selfie. Co prawda niektórzy przypisują ten tytuł Corneliusowi, to jednak nie trzymał on aparatu w rękach podczas wykonywania autoportretu, a to raczej wymóg w fotografii tego rodzaju. Jeśli tak zdefiniować to pojęcie, wówczas pierwsze selfie należało do Josepha Byrona Claytona z firmy fotograficznej Byron Company i powstało w 1909 roku. Oto ono:

Rzecz o tyle ciekawa, że samo pojęcie selfie pojawiło się na świecie dopiero po roku 2000 🙂

Jak powiadają źródła historyczne, pierwsze zdjęcia z lotu ptaka, a mówiąc dokładniej – z balonu – wykonywał Nadar, a właściwie Gaspard-Félix Tournachon, już w 1858 roku. Fotografie te wykonywał z balonu uwiązanego w pobliżu Łuku Triumfalnego w Paryżu. Niestety zdjęcia te te nie przetrwały do dzisiejszych czasów, ale i tak to właśnie Nadar został pionierem fotografii lotniczej. Najstarsze spośród jego zachowanych prac powstały dopiero w 1866 r.

Honoré Daumier, karykatura Nadara w balonie (Nadar wynoszący fotografię na wyżyny sztuki) (ok. 1862)

 

Nadar był również pierwszym fotografem  świata podziemnego. W latach 60. XIX w. fotografował on kanały i katakumby Paryża przy użyciu magnezji i czasach naświetlania blisko 20 minut.

Za pierwsze lotnicze zdjęcie, które przetrwało do dziś, uznaje się fotografię Bostonu, którą wykonał, również z balonu, James Wallace Black. Zatytułował je „Boston, jak widzi je orzeł i dzika gęś”. Pochodzi ono z 13. września, 1860 r.

James Wallace Black, 1860 – BOSTON PUBLIC LIBRARY

 

Pierwsze zdjęcie rentgenowskie stworzył Wilhelm Roentgen 22. grudnia 1895r. Przedstawia ono dłoń jego żony wraz z obrączką i pierścionkiem zaręczynowym.

A co z fotografią cyfrową? Pierwsza z nich została wykonana nie aparatem, a skanerem bębnowym w 1957 r. Miała wielkość 5x5cm, a rozdzielczość „aż” 176×176 px. Wykonał ją Russell A. Kirsch, twórca pierwszego cyfrowego skanera obrazów. Na tym bardzo jeszcze niedoskonałym zdjęciu widać głowę jego trzymiesięcznego synka Waldena. W 2003 r. obraz ten trafił do zbioru „100 zdjęć, które zmieniły świat” magazynu Life, a oryginalna fotografia znajduje się w Muzeum Sztuki w Portland.

Pierwszym barwnym zdjęciem, które zostało wykonane aparatem cyfrowym była fotografia Michaela Francisa Tompsetta z 1972 r. przedstawiająca jego żonę, Margaret. Zdjęcie to ukazało się nawet na okładce International Electronic Magazine. Sam Tompsett dokooptował do zespołu Bell Laboratories w 1969 r. kiedy to w tym właśnie laboratorium i w tym samym roku Boyle i Smith dali podwaliny teoretyczne tzw.  charge-coupled device, czyli CCD  (za co dostali Nobla z fizyki w 2009 r.). To jednak dopiero Tompsett zastosował w praktyce ich wynalazek i dzięki niemu  powstały tak popularne matryce CCD stosowane w aparatach cyfrowych, na których można przechowywać zdjęcia.

Zanim pierwsze elektroniczne zdjęcia trafiły do gazet codziennych, minęło 30 lat. Dokładnie 19. października, 1987 r. zdjęcie takie ukazało się po raz pierwszy w USA Today i przedstawiało dwie fanki drużyny baseballowej Minnesota Twins podczas meczu w ramach Minneapolis World Series. Wykonał je fotoreporter, którego nazwiska dziś nie znamy, natomiast wiadomo, że wykonał je aparatem Canon i wysłał za pośrednictwem telefonu.

W tym samym roku (1987) na świecie pojawiło się pierwsze zdjęcie, które poddano obróbce cyfrowej. Choć do wydania pierwszej oficjalnej wersji Photoshopa musiało minąć jeszcze kilka lat, jeden z autorów tego kultowego programu, John Knoll zaprezentował zdjęcie, które wpierw zeskanował, a następnie edytował w programie. Była to fotografia jego narzeczonej Jennifer wykonana podczas ich wspólnego pobytu na jednej z plaż Bora-Bora. Podobno po wykonaniu tego zdjęcia John oświadczył się… Czy oświadczyny zostały przyjęte, tego nie wiemy, ale to bardzo prawdopodobne, zważywszy że Jeniffer wyglądała na zdjęciu zjawiskowo…

Początki fotografii cyfrowej to czas przełomu. A co dopiero, gdy połączyć go z rewolucyjnym powstaniem internetu! Historia pierwszego zdjęcia opublikowanego w internecie jest następująca: pewien brytyjski fizyk, Tim Berners-Lee, wynalazca stron www i twórca języka HTML, poszukiwał zdjęcia, które nadawałoby się do opublikowania. Poprosił o nie jednego z pracowników CERN, Silvano de Gennaro. Była to fotografia czterech dziewczyn tworzących zespół muzyczno-kabaretowy w tej szacownej naukowej instytucji. Zespół o przewrotnej nazwie Les Horribles Cernettes tworzyły Angela Higney, Michele de Gennaro, Colette Marx-Nielsen i Lynn Veronneau. Silvano był chłopakiem jednej z nich, a zdjęcie miało stanowić okładkę pierwszej płyty zespołu. O czym śpiewały? Najczęściej o atomach, informatykach i wysyłaniu walentynek faksem 😉  Ostatecznie, po obróbce w jedej z pierwszych wersji Photoshopa, zdjęcie ukazało się w internecie 18. lipca, 1992 roku i w ten sposób przeszło do historii…

Postęp technologiczny jeszcze przyspieszył, a wraz z nim zaczęła się era  tzw. fotografii mobilnej, czyli wykonywanej za pomocą telefonu komórkowego. Pierwsze takie zdjęcie powstało 11. czerwca, 1997 roku, a jego twórcą był Philippe Kahn. Tak naprawdę zdjęcie nie powstało w telefonie, a w aparacie cyfrowym Casio QV-10, który jednak  został przez sprytnego autora podłączony poprzez komputer przenośny z telefonem komórkowym. Czas na spreparowanie tego niezwykłego wynalazku był dość długi – jego autor czekał na urodziny swej córki Sophie blisko 18 godzin! Wystarczyło, by skonfigurować urządzenia i przesłać zdjęcie nowonarodzonego bobasa aż dwóm tysiącom znajomych osób!

I tak docieramy do współczesności… Byłoby pewnie ciekawe poznać, jakie zdjęcia jako pierwsze pojawiły się na największym medium społecznościowym, czyli na Facebooku. No cóż, pierwsze z nich, opublikowane w 2003 r. pochodziły z bazy uczelnianej Harvardu, gzie studiował Mark Zuckerberg i przedstawiały wizerunki studiujących tam osób. Za ich udostępnienie w serwisie, który wówczas miał jeszcze nazwę „Face mash” Zuckerberg został ukarany przez władze uczelni, więc ich tu nie pokażemy 🙂 Inaczej ma się sprawa pierwszego zdjęcia opublikowanego na Instagramie. Jego twórcą jest Kevin Systrom, pomysłodawca i współzałożyciel tego medium społecznościowego. Zdjęcie pochodzi z 17. lipca, 2010 roku. Jest tu jednak nieco kontrowersji… Powszechnie w mediach rozpowszechnia się informację, że na zdjęciu tym widać psiaka i stopę dziewczyny Systroma (zdjęcie poniżej), jednak gdy zajrzeć na instagramowy profil Systroma okazuje się, że pierwsze dwa zdjęcia były znacznie mniej medialne. Pierwsze z nich przedstawiało…podświetlony ekran automatu do gier, a następne było z rodzaju kulinarnych – z widelcem i talerzem… Zresztą, możecie to sami sprawdzić 🙂 Tak, czy inaczej zdjęcie psa doczekało się ponad 193 tys. lajków i ponad 53 tys. komentarzy! Tak się trafia do historii!

A dziś? Dziś 80% zdjęć powstaje przy użyciu smartfonów, zaś dziennie do internetu trafia grubo ponad 500 milionów zdjęć… Więc jak tu dziś przejść do historii fotografii?

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *