Taaaak, to właśnie obiekt naszych westchnień: Szczeliniec w Górach Stołowych.
Jechaliśmy, jechaliśmy, i w końcu dojechaliśmy…. ale tylko dlatego, że dobrzy ludzie nas zgarnęli po drodze… Dzięki Ewcia i Grecia za pomoc!!! A biedne taidowe autko zostało chore po drodze 🙁
Jeśli Szczeliniec, to tylko o świcie:
Zimno i straszno, ale przynajmniej bez przeciskania się w tłumie
Warto było wstać! A niech by deszcze i wichry! Skoroświt jest nasz!
No i zabłądzić trzeba było w (O)Błędnych Skałach 🙂
Na wypadek błądzenia w Skalnym Mieście dostaliśmy mapę trasy 🙂
I dobrze, bo w tym tłumie łatwo było stracić drogę. Dlatego zapadliśmy się pod ziemię. Prawda Pani Inżynier?
Mimo kapryśnej pogody, plener chyba się udał 🙂
Głodnych nakarmiono, a potrzebującym dano nadzieję 🙂
I tak zakończyliśmy kolejny fajny plener w Waszym cudownym towarzystwie. Dziękujemy!!!!