Rok temu wiosna była całkiem zimowa. W tym sezonie pospieszyła się jak nigdy… Gęsi przeleciały niczym F16
i tyle było je widać…
Wody też jakby mniej, na szczęście starczyło, żeby wypłynąć na skoroświt z cudownie Narwanym Biebrzykiem 🙂
A w południe pojechać do Burzyna…
Okazało się, że bagno wciąga…
i ciężko się oderwać od ziemi….
Ale za to potem…
Niestety trzeba wrócić na ziemię….
To może gdzieś pojedziemy?
Oj dłuuuuuga ta luka….
Hej, widać tam łosia???
A kuku, tu jestem!
To ja też chcę, ja też chcę sweet-focię, jestem Dupcio 🙂
Jak Dupcio, to może i my?
Zachodź że słoneczko… bo pan Rafał w Dobarzu czeka z kolacją 🙂
…no i jeszcze kiełbaski na ognisku u Króla Biebrzy… Dziękujemy Krzysiu, niedługo wrócimy 🙂