I znów pojechaliśmy na Wschód…
…a "na Wschodzie dniało":
robiąc zdjęcia, Po-lesie chodziliśmy
a niektórzy nawet po-legiwali
Po-lesie nastąpiło Po-wodzie:
Woda była nie tylko z dołu, ale i z góry:
…jednak nie przeszkodziło nam to, by znaleźć się na styku trzech granic, których i tak nie było widać, podobnie jak Kanału Mościckiego…
Nas było za to widać w lornetkach Straży Granicznej.
Na szczęście strzegła nas zawsze czujna Tosia – Kapitan Żeglugi na Bugu
Dużym powodzeniem cieszyła się Suchawa z piękną cerkwią i starym prawosławnym cmentarzem:
a także urokliwe miasto Włodawa i jego mieszkańcy
Odwiedziliśmy też dinozaury (tzn. kury) u leśniczego Marka
Hola, hola, jedziemy do Holi:
…no i niestety do domu 🙁
fajnie się tam bawiliście 🙂 szkoda że nie mogłam dojechać …
katamaran faktycznie wypasiony na maxa 🙂 jak na Amazonce
liczy się pomysł!